wojna w Iraku potwierdziła podstawową zasadę amerykańskiej polityki: amerykańska opinia publiczna zamyka szeregi w czasach kryzysu Narodowego. W przedłużającym się marszu na wojnę opinia publiczna była podzielona i ambiwalentna co do mądrości inwazji na Irak, zamiast polegać na ciągłych inspekcjach broni ONZ. Większość z tych wątpliwości wyparowała, gdy bomby zaczęły spadać. A wzrost patriotyzmu nie tylko zwiększył poparcie społeczne dla prezydenta Busha, ale rozszerzył się poza Biały Dom, aby wzbudzić optymizm co do instytucji kraju i społeczeństwa amerykańskiego jako całości.
Z pierwszych sondaży jasno wynika, że Amerykanie nie domagają się szybkiego wycofania sił USA ani nie spodziewają się szybkiej odbudowy Iraku. Prezydent Bush ma zatem dużą swobodę w wytyczaniu własnego kursu odbudowy Iraku. Sondaże—i doświadczenia historyczne-pokazują jednak również, że może on odnieść niewielkie korzyści polityczne ze zwycięstwa USA. Amerykanie już zaczynają odkładać na bok jego osiągnięcia za granicą, aby ocenić, co osiągnął w domu.
opinia publiczna przed wojną
Irak zdominował nagłówki gazet przez Jesień 2002 roku i do zimy 2003 roku. Opinia publiczna na temat mądrości wojny ustabilizowała się jednak stosunkowo wcześnie i nieco opowiedziała się za wojną. Gallup odkrył, że od sierpnia 2002 roku do początku marca 2003 roku udział Amerykanów popierających wojnę wahał się w stosunkowo wąskim przedziale od niskiego 52% do wysokiego 59%. Natomiast udział społeczeństwa przeciwnego wojnie wahał się między 35 A 43 proc.
nic dziwnego, Republikanie (75 procent za) poparli wojnę silniej niż Demokraci (tylko 40 procent). Młodsi Amerykanie również bardziej popierali wojnę niż starsi Amerykanie. Sześciu z dziesięciu Amerykanów w wieku od 18 do 29 lat faworyzowało wojnę, przeciwko mniej niż pięciu z dziesięciu osób starszych niż 65. Większa gotowość młodych Amerykanów do poparcia użycia siły wojskowej nie jest niczym nowym. Chociaż Wietnam jest pamiętany z powodu protestujących w wieku studenckim, młodsi Amerykanie na ogół bardziej wspierali amerykańskie działania wojskowe w Azji Południowo-Wschodniej niż starsi Amerykanie.
jedynymi trzema głównymi grupami demograficznymi, które wykazały większość sprzeciwu wobec wojny przed jej rozpoczęciem, byli czarni (56 procent sprzeciwiło się w lutowym sondażu Gallupa), ludzie z wykształceniem podyplomowym (56 procent) i Demokraci (55 procent). Chociaż kobiety zwykle mniej popierają użycie siły niż mężczyźni, niewielka większość amerykańskich kobiet (51 procent) opowiadała się za inwazją na Irak. Tymczasem Latynosi Amerykanie byli nieco bardziej wspierający wojnę (60 procent) niż Amerykanie jako całość-sugerując, że argumenty, że szybki wzrost latynoskiej społeczności narodu jest przeznaczony do przesunięcia polityki zagranicznej USA z regionów takich jak Bliski Wschód i w kierunku Ameryki Łacińskiej są błędne.
chociaż wojna w Iraku zwiększyła poparcie publiczne prezydenta Busha, historia sugeruje, że nie będzie w stanie przełożyć zwycięstwa w bitwie na większy wpływ na politykę wewnętrzną. Jego ojciec nie zrobił tego po wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 roku—być może dlatego, że brakowało mu jasnego krajowego programu do realizacji. Niemniej jednak młodszy Bush doświadczył tych samych trudności po 11 września i wojnie w Afganistanie. Demokraci zablokowali jego plan bodźców gospodarczych, odrzucili jego propozycję wydobycia ropy naftowej w Narodowym Schronieniu dzikich zwierząt w Arktyce i zablokowali jego nominacje sędziowskie, mimo że siły amerykańskie zorganizowały pogrom talibów. Rzeczywiście, nawet gdy bomby spadały na Irak, Bush odkrył na nowo, że Kongres, który jest szanowany za granicą, może być buntowniczy w kraju. Drugiego dnia wojny kontrolowany przez Republikanów Senat ponownie przegłosował jego propozycję wiercenia ropy w Arktyce. Później głosował za obniżeniem podatku o połowę o 726 miliardów dolarów.
nawet wielu Amerykanów, którzy popierali wojnę, nie domagało się jej. Gallup zapytał tych, którzy popierali atak na Irak, czy będą zdenerwowani, jeśli prezydent Bush zdecyduje się nie iść na wojnę. Mniej więcej połowa odmówiła. Los Angeles Times zapytał tych, którzy zatwierdzili pracę Busha jako prezydenta, dlaczego go wspierali. Mniej niż co dziesiąty powiedział, że oparli tę zgodę na jego polityce wobec Iraku.
podsumowując, opinia publiczna w przededniu wojny z Irakiem była liberalna—chciała iść za Białym Domem na wojnę, ale nie domagała się wojny. Około 30 procent Amerykanów było przekonanych, że wojna jest nie tylko słuszna, ale konieczna. Kolejne 30 proc. zdecydowanie wierzyło, że wojny nie da się usprawiedliwić. Pozostałe 40% mogło sobie wyobrazić scenariusze, w których warto było iść na wojnę, jak również scenariusze, w których nie było. to właśnie ten „ruchomy środek” był celem Białego Domu Busha w swoich publicznych komentarzach w tygodniach poprzedzających wojnę.
Rajd
ruchomy środek zaczął się przesuwać na korzyść Białego Domu jeszcze zanim pierwsze bomby spadły na Bagdad. W połowie marca, gdy dyplomacja zaczęła się załamywać, poparcie społeczne dla wojny wzrosło. Ostatni sondaż Gallupa przed rozpoczęciem inwazji wykazał 64 procent poparcia.
ta zmiana zaskoczyła komentatorów, którzy we wcześniejszych sondażach wykazali, że Amerykanie rzadziej popierają wojnę, jeśli ONZ odmówi jej autoryzacji. Zaskoczenie odzwierciedlało błędną interpretację tego, co Amerykanie mówili, a nie niekonsekwencję w tym, co myśleli. Większość Amerykanów nie interpretowała pytań o autoryzację ONZ w ten sposób, że wojna może być uzasadniona tylko wtedy, gdy ONZ ją zatwierdzi. Raczej dla nich było to wyznacznikiem tego, czy Stany Zjednoczone powinny iść sam w Iraku, czy działać z innymi. W kilku przypadkach, w których ankieterzy pytali ludzi, czy poprą atak na Irak, jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ odmówi zgody na wojnę, ale prezydent Bush mimo to zebrał koalicję chętnych na poparcie polityki USA, większość Amerykanów poparła wojnę.
gdy 19 marca rozpoczęła się operacja Iraqi Freedom, poparcie dla wojny wzrosło do 72 procent w sondażach Gallupa i pozostało tam przez cały czas walk. Prezydent Bush skorzystał również osobiście, zyskując większą akceptację publiczną; w pierwszych dniach walk Gallup odnotował wzrost o 13 punktów procentowych. Wzrost był jednak znacznie mniejszy niż 35-procentowy skok Busha bezpośrednio po 11 września-lub 24-punktowy skok jego ojca na początku wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku.
skromny charakter rajdu Busha w Iraku odzwierciedlał Głębokie rozłamy partyzanckie nad mądrością wojny. Ponad dziewięciu na dziesięciu Republikanów poparło decyzję o rozpoczęciu wojny, jako że przeciwstawiło się tylko połowie Demokratów. Ten podział partyzancki szczególnie mocno kontrastował z doświadczeniem wojny w Zatoce Perskiej. Następnie przytłaczająca większość członków obu partii zamknęła szeregi za prezydentem, pomimo głębokiego rozłamu w przededniu wojny. Niższe poparcie demokratyczne dla wojny w Iraku odzwierciedlało niezgodę na mądrość prewencyjnego ataku na inny kraj, wątpliwości co do szczerości dyplomatycznych wysiłków administracji w ONZ i gorycz tego, jak Bush i inni Republikanie kwestionowali Patriotyzm Demokratów w okresie poprzedzającym wojnę.
reakcje na rozpoczęcie wojny również odzwierciedlały głęboki rozłam rasowy. Podczas gdy 78 procent białych opowiedziało się za decyzją o ataku na Irak, tylko 29 procent czarnych. Letnie czarne poparcie dla wojny w Iraku stoi w wyraźnym kontraście z poglądami czarnych na wojnę w Zatoce Perskiej, kiedy 59 procent czarnych poparło decyzję o rozpoczęciu wojny. Różnice w sformułowaniu pytań mogą wyjaśniać niektóre z 30-punktowej różnicy. Większym czynnikiem wydaje się być znacznie większy sceptycyzm co do potrzeby wojny w Iraku i głębokie wątpliwości co do zainteresowania George ’ a W. Busha rozwiązywaniem problemów, które mają znaczenie dla czarnych.
chociaż większość komentarzy do opinii publicznej skupiała się na tym, jak Amerykanie gromadzili się wokół prezydenta Busha, wzrost patriotycznych i optymistycznych postaw rozciągał się poza Biały Dom na rząd i cały kraj. Podobnie jak w przypadku wojen w Zatoce Perskiej i Afganistanie, inwazja na Irak skłoniła również opinię publiczną do nadania Kongresowi wyższych ocen i wyrażenia większego zaufania do przyszłości kraju. Sondaż New York Times/CBS przeprowadzony w marcu wykazał, że oceny poparcia dla Kongresu wzrosły o 7 punktów procentowych, do 52 procent. Gallup stwierdził, że udział społeczeństwa zadowolonego z kierunku kraju wzrósł z 36 proc. do 60 proc. Ogólnie Rzecz Biorąc, Amerykanie czuli się bezpieczniej i bardziej zadowoleni z pozycji Stanów Zjednoczonych na świecie – a nawet czuli się nieco lepiej w kwestii środowiska. Zamiast po prostu o prezydencie Bushu, rajd w Iraku jest lepiej rozumiany jako przypływ patriotycznego poparcia dla rządu i kraju jako całości.
wczesne oceny
w tygodniach bezpośrednio po zdobyciu Bagdadu i zakończeniu głównych operacji bojowych Amerykanie nadal popierali decyzję o inwazji. Pod koniec kwietnia Gallup stwierdził, że siedmiu na dziesięciu Amerykanów uważa, że prezydent Bush miał rację nakazując ten atak. Poparcie, mimo że prawie dwie na trzy ankietowane osoby uważały, że wojna jeszcze się nie skończyła. Amerykanie nie byli zbytnio zaniepokojeni ciągłymi sporadycznymi walkami lub scenami grabieży w irackich miastach. Więcej niż ośmiu na dziesięciu Amerykanów powiedziało, że wierzyli, że wszystko idzie „bardzo dobrze” lub „umiarkowanie dobrze” po zakończeniu poważnych walk w Iraku.
nic dziwnego, biorąc pod uwagę szybkość, z jaką siły amerykańskie pokonały Saddama Husajna, większość Amerykanów również optymistycznie patrzyła na konsekwencje wojny. Pod koniec kwietnia udział amerykańskiej opinii publicznej mówiącej, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy wygrywają wojnę z terroryzmem wyniósł 65 procent, co oznacza wzrost z 37 procent dwa tygodnie przed rozpoczęciem wojny. Ten optymizm mniej więcej dorównywał temu, co Gallup znalazł w bezpośrednim następstwie wojny w Afganistanie. Nowo odkryte zaufanie do sukcesu Ameryki w wojnie z terroryzmem zostało wyraźnie wzmocnione przez ogólny efekt rajdu. Kiedy wyraźnie zapytano, czy Wojna w Iraku uczyniła Amerykanów bezpieczniejszymi, udział społeczeństwa mówiącego ” tak ” był nieco niższy i wynosił 58 procent.
opinia publiczna nie była również zaniepokojona niepowodzeniem, przynajmniej początkowo, sił amerykańskich w odkryciu broni masowego rażenia w Iraku. Na początku walk Gallup stwierdził, że tylko 38 procent Amerykanów twierdzi, że wojna byłaby uzasadniona, gdyby Stany Zjednoczone nie znalazły takiej broni. Na początku kwietnia natomiast 58 proc. Co więcej, udział społeczeństwa amerykańskiego, który uważał, że jest” bardzo prawdopodobne”, że siły amerykańskie w końcu odkryją iracką broń masowego rażenia, spadł z 59 procent na początku kwietnia do 39 procent pod koniec kwietnia.
sondaże przeprowadzone bezpośrednio po wojnie wskazywały również, że społeczeństwo amerykańskie nie domaga się szybkiego wyjścia z Iraku. Gallup stwierdził, że Amerykanie odrzucili z marginesem trzech do jednego pogląd, że Stany Zjednoczone powinny utworzyć rząd w Iraku i jak najszybciej wyjechać. Zamiast tego, 75 procent zgodziło się, że Stany Zjednoczone powinny „poświęcić czas, aby upewnić się, że demokratyczny rząd zostanie ustanowiony w Iraku, nawet jeśli spowoduje to, że wojska amerykańskie pozostaną w Iraku przez rok lub dłużej.”Zdecydowana większość Amerykanów oczekiwała, że okupacja USA potrwa co najmniej sześć miesięcy, a 28 procent uważa, że potrwa od roku do dwóch lat, a 21 procent dłużej niż dwa lata.
w jednym wyraźnym odejściu z Polityką administracji Busha, większość Amerykanów przychylnie patrzyła na pozwolenie Organizacji Narodów Zjednoczonych na przejęcie wiodącej roli w odbudowie Iraku. Gallup stwierdził, że 52 procent Amerykanów opowiedziało się za powierzeniem Organizacji Narodów Zjednoczonych nadzoru nad przejściem do nowego rządu w Iraku. Jeszcze większa większość, 65 procent, opowiedziała się za oddaniem ONZ odpowiedzialności za udzielanie pomocy humanitarnej obywatelom Iraku. Preferencje te prawdopodobnie nie wynikają z pryncypialnego przekonania Amerykanów, że ONZ będzie najbardziej legalną położną dla irackiej demokracji, ale z pragmatycznej chęci dzielenia się kosztami i ciężarami odbudowy z innymi krajami.
jedno otwarte pytanie brzmi, jak długo będzie trwała ufna i optymistyczna opinia publiczna na temat wojny w Iraku. Wiele będzie zależeć od tego, czy administracja Busha będzie równie skuteczna w zdobyciu pokoju w Iraku, jak w wygraniu wojny. Publiczne wsparcie dla USA interwencje wojskowe w Libanie na początku lat 80. i Somalii na początku lat 90. załamały się po zabójczych atakach na siły amerykańskie. Te dwie operacje rozpoczęły się przy znacznie niższym poparciu publicznym, ale szersza lekcja polityczna pozostaje—społeczeństwo amerykańskie nie będzie skłonne do nieograniczonych inwestycji w Iraku. Jeśli Irak zacznie wyglądać jak Liban lub Somalia, publiczne naciski na wycofanie wojsk amerykańskich mogą szybko stać się intensywne. Wielu Demokratów z pewnością ucieszyłoby się, twierdząc, że prezydent Bush popełnił błąd w polityce zagranicznej o historycznych proporcjach.
Ogólnie rzecz biorąc, ostateczna ocena opinii publicznej mądrości wojny w Iraku może potrwać lata. Pod koniec wojny w Zatoce Perskiej 72% Amerykanów uważało, że wyzwolenie Kuwejtu było warte utraty życia i innych kosztów. Jednak dziesięć lat później, gdy Saddam Husajn nadal dowodził w Bagdadzie, tylko 51 procent Amerykanów wierzyło, że wojna była tego warta.
patrząc w przyszłość
chociaż wojna w Iraku zwiększyła poparcie publiczne prezydenta Busha, historia sugeruje, że nie będzie on w stanie przełożyć zwycięstwa w polu bitwy na większy wpływ na politykę wewnętrzną. Jego ojciec nie zrobił tego po wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 roku—być może dlatego, że brakowało mu jasnego krajowego programu do realizacji. Niemniej jednak młodszy Bush doświadczył tych samych trudności po 11 września i wojnie w Afganistanie. Demokraci zablokowali jego plan bodźców gospodarczych, odrzucili jego propozycję wydobycia ropy naftowej w Narodowym Schronieniu dzikich zwierząt w Arktyce i zablokowali jego nominacje sędziowskie, mimo że siły amerykańskie zorganizowały pogrom talibów. Rzeczywiście, nawet gdy bomby spadały na Irak, Bush odkrył na nowo, że Kongres, który jest szanowany za granicą, może być buntowniczy w kraju. Drugiego dnia wojny kontrolowany przez Republikanów Senat ponownie przegłosował jego propozycję wiercenia ropy w Arktyce. Później głosował za obniżeniem podatku o połowę o 726 miliardów dolarów.
imponujące zwycięstwo w Iraku nie gwarantuje również reelekcji prezydenta Busha w 2004 roku, o czym doskonale wie z historii rodziny. W latach 80. pod koniec wojny w Zatoce Perskiej notowania jego ojca były o 15 punktów wyższe niż jego własne pod koniec wojny w Iraku, jednak starszy Bush zdobył tylko 38 procent głosów w wyborach w 1992 roku. Niektóre wyniki sondaży sugerują, że młodszy busz może być podatny na powtórzenie historii. Pod koniec kwietnia 54% Amerykanów powiedziało Gallupowi, że Bush nie zwraca wystarczającej uwagi na gospodarkę. Z marginesem od 47 do 42 procent, Amerykanie powiedzieli również, że jego proponowane obniżki podatków były złym pomysłem. A na pytanie, czy Bush był „w kontakcie, czy nie, z problemami, z którymi borykają się zwykli Amerykanie w ich codziennym życiu”, opinia publiczna podzieliła się na pół. Dokładnie 50% mówi o kontakcie, podczas gdy 48% mówi o braku kontaktu.
prezydent Bush zdaje sobie sprawę ze swoich potencjalnych słabości. Jego odpowiedzią na zwycięstwo w Iraku było trafienie w drogę do przedstawienia propozycji polityki gospodarczej. I to ilustruje kolejne podstawowe prawo amerykańskiego życia politycznego: kiedy kończą się wojny, polityka wewnętrzna szybko wraca do normy.