SACRAMENTO-czy wszystkie te dzieci są Twoje?
jak możesz znieść, że masz tyle dzieci?
skończyłeś już?
Lynne Cimorelli uśmiecha się i odpowiada nieznajomym, którzy zadają te pytania.
tak.
uważam moje dzieci za prezenty.
nie mam pewności.
44-latka z El Dorado Hills (niedaleko Sacramento) wie, że jej rodzina wydaje się niezwykła, zwłaszcza gdy jej 11 dzieci wychodzi z 15-osobowego Vana. I nie może zapomnieć o kilku ludziach, którzy przez lata podzielali swoją dezaprobatę.
w sklepie była nieznajoma, która skarciła ją o przeludnienie, gdy Cimorelli robiła zakupy, będąc w ciąży z trzecim dzieckiem. Był lekarz, który pouczał ją o ryzyku rodzenia dzieci, ponieważ cierpiała na infekcję po urodzeniu czwartej.
duże rodziny są rzadkością, że przeciętna Amerykanka ma 2,1 dzieci, zgodnie z US Census Bureau. A kiedy ludzie widzą kobiety, które mają więcej, wywołuje to silną reakcję, która często nie ma skrupułów w dzieleniu się.
„nie ma ani jednego (prawdziwego) Purytanina na świecie, ale wszyscy jesteśmy purytanami”-powiedział Steven Mintz, profesor historii Uniwersytetu w Houston i współprzewodniczący Council on Contemporary Families, bezpartyjnej grupy naukowców badającej zmiany w amerykańskiej rodzinie. „Jesteśmy bardzo moralizatorscy i zwykle jesteśmy dość otwarci na nasze wartości.”
dla Cimorelli, która zdecydowała się podążać tradycyjną katolicką ścieżką, jeśli chodzi o poród, wyrok, przed którym stoi, jest prostszy: „myślę, że większość ludzi postrzega (dzieci) jako ciężar, a nie błogosławieństwo. Ponieważ gdybyś widział je jako błogosławieństwo, powiedziałbyś: „Wow, masz szczęście.””
w pewnym momencie dzieci zaczęły być postrzegane jako bardziej kosztowne niż opłacalne. W 1800 roku, kiedy mogli pomóc orać i zbierać plony, typowa Amerykanka miała od siedmiu do dziesięciu dzieci, Mintz powiedział.
w nowszej historii duża rodzina nie była normą, ale też nie była niespotykana.
„to, że Kennedys mieli dużo dzieci, nie było czymś, co ludzie krytykowali, ale dzisiaj postawa byłaby zupełnie inna” – powiedział Mintz. „Jesteśmy społeczeństwem, które twierdzi, że kocha dzieci, ale w rzeczywistości mówimy takie rzeczy ,jak:” dzieci są drenażem zasobów naszego świata.”Nikt nie powiedziałby tego 50 lat temu; nie pomyślałby o tym.”
dzieci stały się inwestorami, którym trzeba czytać, uczyć się i uczyć na lekcjach tuby i Mandaryny. Potrzebują własnych pokoi, najnowszych zabawek i funduszy na studia. I to wszystko musi być zrobione, podczas gdy oboje rodzice realizują coraz trudniejsze kariery.
„zmieniliśmy się ze społeczeństwa zorientowanego na dzieci w społeczeństwo zorientowane na pracę-ludzie są pod telefonem 24 godziny na dobę”-powiedział Mintz. „A to zmienia twoje nastawienie do dzieci, które możesz kochać i troszczyć się o nie, ale nie mogą one zająć zbyt wiele twojego czasu, ponieważ będzie to sprzeczne z Twoimi obowiązkami w pracy.”
Cimorelli kończyła swój tytuł magistra w dziedzinie gry na fortepianie na California State University w Sacramento, kiedy poznała i poślubiła swojego męża, Mike ’ a. Pobrali się w małej parafii w Stockton, a syn Michael przybył dwa lata później.
młoda para miała problemy z płaceniem rachunków, mieszkając we wschodnim Sacramento duplex zdominowanym przez fortepian. Po narodzinach drugiego dziecka, Christiny, Mike Cimorelli założył firmę budowlaną.
Katherine przyszła dwa lata później, potem Lisa dwa lata później. Jest Amy, Alex, Lauren, potem Danielle, Christian, Nicholas I Mały Joey. Dzieli ich średnio 18 miesięcy, z największą luką 22 miesiące, a najmniejszą 13.
to nie piąte, siódme czy nawet jedenaste dziecko przytłoczyło Lynne Cimorelli; to było jej drugie. Wyczerpana pogonią za synkiem, nie była pewna, jak pomieścić noworodka. Była jeszcze jedna korekta z trzecią, gdy liczba dzieci przewyższała jej ręce. Ale od tego czasu każdy dodatek stał się łatwiejszy.
„masz sztuczki handlu w dół, i to tylko o kontroli tłumu,” powiedział Cimorelli, który domu-szkoły jej dzieci rano, a następnie transfery je między karate, koszykówka, tenis, nurkowanie, łucznictwo, a nawet pływanie synchroniczne w godzinach popołudniowych.
” kiedy dodajesz po kolei, to tak jakby się wtapiają.”
w 1976 roku 60 procent amerykańskich kobiet miało troje lub więcej dzieci, a 36 procent miało cztery lub więcej, zgodnie z książką wydaną w przyszłym miesiącu, „Table for Eight: Raising a Large Family in a Small-Family World” (Alpha Books, $14.95, 256 stron). Dziś liczba ta drastycznie spadła, 17 procent matek, które niedawno rodziły, ma trzecią, a 11 procent ma czwartą lub więcej, zgodnie z Census Bureau.
„to jest postrzegane jako wybór, więc ludzie nie tylko czują się swobodnie oceniać, ale są bardzo otwarci na to „- powiedział autor” tabeli dla ośmiu ” Meagan Francis, który ma czworo dzieci. „Niektóre z nich mają związek z tym, co jest poza normą, co sprawia, że ludzie czują się niekomfortowo bez względu na to, co to jest.”
Plus, gdzie inne wybory rodzicielskie, takie jak publiczne vs. prywatne szkoły, ubrania vs. jednorazowe pieluchy i karmienie piersią a formuła to w dużej mierze sprawy prywatne, kiedy ludzie widzą cię w sklepie spożywczym lub parku ze wszystkimi dziećmi, twoje wybory są widoczne.
„kiedy wychodzisz z pięcioma do siedmiorga dzieci, składasz oświadczenie” „To twoja publiczna twarz rodzicielstwa.”
Cimorelli zauważa spojrzenia, które dostaje, gdy jest poza domem, i głównie przypisuje je ciekawości. Ona rozumie, dlaczego cała jej rodzina jest zapraszana na kolację tylko raz lub dwa razy w roku. I akceptuje siedzenie w tylnych kątach restauracji.
„nieważne. – Rozumiem-powiedziała. „Początkowo byłem świadomy siebie, ale potem zdecydowałem,” pokażemy Ci.'”
a w restauracjach dzieci kolorują w książkach i ładnie ze sobą rozmawiają – a każdy, nawet 2-latek, wie jak zamawiać z serwera.
przypadki większych rodzin spadły najbardziej w XIX wieku, według Mintza, profesora Historii Uniwersytetu w Houston. Podczas gdy typowa Amerykanka miała pięcioro dzieci w 1850, w 1900 urodziła troje. Potem kobiety weszły do pracy i zaczęły mieć dzieci później, więc dwoje dzieci stało się normą, powiedział.
to zmieniło się na krótko po ii Wojnie Światowej podczas baby boomu, kiedy pary zaczęły mieć troje lub czworo dzieci w reakcji na depresję.
dzisiaj wydaje się, że w niektórych rodzinach-podobno w zamożniejszych społecznościach-mamy troje lub czworo dzieci. Jest efekt Angeliny Jolie rosnącej rodziny poprzez adopcję. Są też pary, które tworzą większe rodziny z dziećmi z poprzednich małżeństw.
mimo, że istnieje wiele powodów, dla których rodzina może być większa niż średnia 2,1-dzieci, rodzenie dzieci jest nadal postrzegane jako wybór matki.
„myślimy, że żyjemy w bardzo wyzwolonym społeczeństwie, ale nasz wygląd wymaga, abyśmy nie przejadali się i … nasz standard życia wymaga, abyśmy nie mieli nadmiernej liczby dzieci” – powiedział Mintz. -Nie mamy zasad – to nie Chiny, gdzie nakazujemy ludziom mieć jedno dziecko-ale egzekwujemy sprawy z opinią publiczną.”
Francis, autor książki o dużych rodzinach, powiedział, że po pierwszym dziecku ludzie chcieli wiedzieć, kiedy będzie miała drugie. Komentarze pojawiły się ponownie, gdy miała mieć trzecią, tym razem pytając, dlaczego miałaby mieć więcej niż dwa.
„ludzie, którzy mają tylko jedno dziecko, często są zaczepiani w sklepie spożywczym i na rodzinnych przyjęciach urodzinowych”, powiedział Toni Falbo, profesor psychologii na Uniwersytecie Teksańskim, który studiuje tylko dzieci. „To, co tu się dzieje, to sposób wyrażania norm społecznych. Preferujemy rodzinę dwojga dzieci, jednego chłopca i jedną dziewczynę, jako idealne zastępstwo dla niego i dla niej.”
i chociaż niektóre tematy są uważane za tabu, takie jak waga lub fryzura, wychowanie dzieci i wielkość rodziny to obszary, o których ludzie czują się swobodnie rozmawiając, nawet z nieznajomymi.
„wiele razy ludzie widzą kobietę w ciąży i jej rodzinę i myślą, że to własność publiczna”, powiedział Francis, który zauważa, że Totalni obcy czasami pocierali jej ciężarny brzuch. „Oceniamy rodziców, zwłaszcza mamy, to jest to, co robimy.”