to naturalne, że trudno jest znaleźć właściwe słowa do powiedzenia przyjacielowi lub bliskiej osobie, która przechodzi trudny okres – czy to poważna choroba, depresja, paskudne rozstanie, poronienie, utrata lub śmierć. Wiesz, że potrzebują wsparcia i możesz poczuć potrzebę pomocy, oferując różne perspektywy, srebrne podszewki i porady. Możesz mieć podobne historie do podzielenia się i chcesz współczuć. Albo, biorąc pod uwagę, że ich podróż jest bolesna do oglądania, być może, zwierzysz im, jak trudno jest Ci być świadkiem ich cierpienia.
Twój własny ból i twoje pragnienie „naprawienia” są powszechne i mają dobre intencje i wszyscy mamy do czynienia z sytuacjami, w których inni cierpią i my uczestniczymy w ich cierpieniu. Kochamy naszą rodzinę i przyjaciół, a nawet naszych współpracowników, tak że chcemy wyrazić naszą empatię do nich i naszą solidarność z nimi. Czasami ich ból jest naszym bólem.
naturalne jest również oferowanie bezsensownych frazesów (’oh, jestem pewien, że będzie dobrze’), które nie pomagają, ponieważ po prostu sprawia, że czujesz, że Twoje bardzo prawdziwe emocje nie są ważne, ponieważ osoba, z którą rozmawiasz, zamknęła je w jednym zdaniu. Lub do porównania, aby spróbować zaoferować poziom zrozumienia lub podać przykłady innych ludzi, którzy przeszli przez podobne trudne czasy i są teraz „w porządku”. Ponownie, rzadko zapewnia to komfort, ale ponownie umniejsza ich obawy i obawy i sprawia, że czują się tak, jakby nie mogli swobodnie mówić.
musimy uważać na to, co komu mówimy. Tak, ból, który czuje twój dobry przyjaciel, bardzo cię dotyka. Ale nie powinieneś mu tego mówić. To tylko zwiększy jego ból, a Twoim zadaniem jest go pocieszyć, a nie obciążać swoim bólem. Są inni, że możemy dzielić bardzo prawdziwy ból, że doświadczamy, gdy widzimy naszych bliskich boli.
psycholog kliniczny, Susan Silk wie, jak to jest być na końcu nieodpowiednich uwag. Kiedy była hospitalizowana po rozpoznaniu raka piersi, koleżanka ogłosiła, że chce odwiedzić Susan po operacji, a kiedy Susan powiedziała, że nie ma ochoty na gości, odpowiedź koleżanki brzmiała: „tu nie chodzi tylko o Ciebie.” (!!). „Nie?”Susan zastanawiała się. „Mój rak piersi nie jest o mnie? Chodzi o Ciebie?”
po przygnębiającym doświadczeniu Susan Silk zainspirowała ją do stworzenia teorii pierścieni – modelu troski, który wyraźnie wskazuje na właściwe lub niewłaściwe interakcje ze wszystkimi wokół ciebie w czasach kryzysu lub tragedii. Niezależnie od tego, czy ciężkie czasy spadły na Ciebie, czy na kogoś innego, podstawową ideą jest komfort w: wyrzuć.
wyobraź sobie koncentryczne okręgi. W pierścieniu środkowym jest osoba lub osoby, które są najbardziej bezpośrednio dotknięte. W następnym pierścieniu są bliscy krewni; następny pierścień zawiera prawdziwych przyjaciół i bardziej odległych krewnych; pierścień po tym zawiera znajomych, takich jak sąsiedzi, koledzy i przypadkowi przyjaciele.
reflektor powinien być skupiony na pierścieniu centralnym i tam powinien znajdować się nacisk opiekuna. Światło będzie rozpraszane przez wszystkie pierścienie, które stają się bardziej słabo oświetlone, gdy rozciągają się na zewnątrz. Teoria głosi, że właściwe jest oferowanie komfortu, a nie narzekania, osobom w jaśniejszych pierścieniach niż Twoje. Jeśli chcesz narzekać lub szukać własnego komfortu, właściwe jest tylko narzucanie ludziom w swoim pierścieniu lub jeszcze lepiej, ludziom w pierścieniach, które są bardziej słabo oświetlone. To dlatego, że są naturalnie mniej bezpośrednio dotknięci przez ten kryzys.
reflektor jest również kluczowym elementem oferowania komfortu: Nigdy nie kradnij reflektorów, porównując ich sytuację z czymś, przez co przeszedłeś i nagle Odwróć sytuację, aby skupić się na Tobie.
na przykład, jeśli ktoś doświadcza tragedii, takiej jak poronienie, przyjaciel może zdecydować się zwierzyć tej osobie, że teraz boi się własnej ciąży, a przyszła babcia może wyrazić swój żal z powodu nigdy nie znając swojego wnuka. Zasadniczo poinformowali Cię, że położyłeś na nich wielki ciężar, który nie jest pomocny.
albo znajomy może nagle zwierzyć się, że też poronili i nikomu nie powiedzieli, i że cały ich ból powrócił. To teraz zabrał światło na osobę, która niedawno poniosła stratę, a teraz jest na drugim przyjacielu.
na pewno wszyscy doświadczyliśmy podobnych Uważam to za wyczerpujące radzenie sobie z reakcjami innych ludzi na moją diagnozę. Nie trzymałem go przeciwko nim, ponieważ Wiem, że byłbym załamany, gdyby ktoś z mojej rodziny lub najbliższych przyjaciół otrzymał podobną diagnozę. Ale czułam się jak ciężar. W końcu użyłam mojego męża jako bufora, który dostarczał wszelkie aktualizacje i zadawał pytania.
mam nadzieję, że to pomoże wyjaśnić trochę i sprawi, że ludzie pomyślą trochę, zanim zaczną mówić. Nadal uważam, że najgorsze jest nic nie mówić. Więc proszę, nie martw się zbytnio mówiąc złe rzeczy. Ale jeśli zastosujesz się do tej teorii, mam nadzieję, że nie pomylisz się!