12.01.2001, Amerykanie obudzili się do świata, który pojawił się na zawsze zmieniony. Dzień wcześniej, Stany Zjednoczone zostały zaatakowane po raz pierwszy na własnej ziemi od czasu Pearl Harbor. W ciągu kilku dni prezydent USA George W. Bush wypowiedział ” wojnę terrorowi.”Analitycy szybko dokonali dramatycznych prognoz na temat tego, jak Stany Zjednoczone zmienią się w wyniku, od rozszerzonego stanu bezpieczeństwa do radykalizacji w kraju do końca ironii. Niektórzy eksperci okazali się poprawni; inni, żałośnie poza bazą.
era 9/11 jest w lusterku wstecznym: w ciągu ostatnich 20 lat pokolenie dorosło tylko ze zbiorową pamięcią o atakach, A Stany Zjednoczone wycofały się z Afganistanu. Ale niektóre zmiany były stałe. Foreign Policy poprosił siedmiu naszych felietonów i współpracowników, aby zastanowić się, jak 9/11 zmienił kształt amerykańskiej polityki zagranicznej i wewnętrznej-i co to oznacza dla przyszłości.
stosunki USA ze światem arabskim i muzułmańskim nigdy nie będą takie same.
Mina Al-Oraibi, felietonistka FP i redaktor naczelna National
ataki z 11 września na zawsze zmieniły stosunki USA ze światem arabskim i muzułmańskim i zdefiniowały je przez ostatnie dwie dekady. Straszne wydarzenia września 11 listopada 2001 zmienił stosunki oparte na bezpieczeństwie energetycznym, dwustronnych interesach i utrzymaniu militarnej supremacji Izraela i uczynił je w dużej mierze celem przeciwdziałania Islamskiemu terroryzmowi.
w drugiej połowie XX wieku w USA sojusze z krajami arabskimi i muzułmańskimi opierały się na tym, czy znalazły się pod wpływami amerykańskimi, czy radzieckimi. Po 11 września polityka USA wobec świata arabskiego i muzułmańskiego stała się oparta na zasadzie winy do czasu udowodnienia niewinności, mimo że wiele z tych samych krajów ucierpiało bardziej od aktów terroryzmu niż Stany Zjednoczone. Od tego, jak toczono wojny do wydawania wiz, często niesprawiedliwe podejrzenia Stanów Zjednoczonych dotyczące Arabów i muzułmanów zwiększały napięcia z populacjami na całym świecie.
za czasów Jerzego W. Administracja Busha, nawoływała do budowania narodu w słabych państwach, opierając się na przekonaniu, że nieuporządkowane przestrzenie i pozbawiona ludności doprowadziły do rozrostu organizacji terrorystycznych. Ale Amerykańskie inwazje Na Afganistan I Irak nie przyniosły pożądanych rezultatów: skuteczniejszych państw narodowych. Administracja Obamy przesunęła uwagę, kładąc nacisk na wycofanie się z Iraku, jednocześnie skupiając się na Afganistanie. Pojawienie się Państwa Islamskiego szybko przyciągnęło Stany Zjednoczone z powrotem. Obie administracje przyczyniły się do dysfunkcji wielu krajów. Podczas gdy były prezydent Donald Trump wycofał zwrot „wojna z terroryzmem”, ani On, ani prezydent USA Joe Biden nie wymyślili alternatywy dla walki z terroryzmem poza ukierunkowanymi atakami dronów.
11 września zmieniło życie tych, którzy stracili bliskich w atakach na Stany Zjednoczone, a także tych, którzy stracili życie w następnych wojnach w Afganistanie i Iraku. W związku z katastrofalnym wyjściem z Afganistanu i niejasnymi priorytetami USA, nie wydaje się, aby Waszyngton wyciągnął wnioski z błędów ostatnich dwóch dekad. Zamiast tego, USA. siła militarna i słabość we wdrażaniu strategicznej doktryny polityki zagranicznej wydają się być stałe. W końcu zagrożenie ze strony grup ekstremistycznych pozostaje, i chociaż przywództwo tych grup uległo zmianie, ich doktryna nie uległa zmianie.
dezinformacja zmieniła dyskurs polityczny.
Steven A. Cook, felietonista FP i Eni Enrico Mattei senior fellow for Middle East and Africa Studies at the Council on Foreign Relations
wydaje się oczywiste, że wiele się zmieniło w polityce zagranicznej i wewnętrznej USA z powodu ataków z 11 września. Według mnie, USA. dyskurs polityczny poniósł największe straty uboczne. W dniach, tygodniach i miesiącach po upadku bliźniaczych wież i ugaszeniu pożarów w Pentagonie Amerykanie byli bombardowani analizami na Bliskim Wschodzie. Niektóre z tych prac były użyteczne, ale wielu ekspertów, komentatorów i nowo zadeklarowanych analityków terroryzmu zrobiło ogromną krzywdę dla kraju.
dezinformacja rozpowszechniana na temat islamu i Arabów, a także polityki, historii i kultury Bliskiego Wschodu, była szkodliwa. Słowa takie jak ” madrassa „—co po prostu oznacza szkołę-i” Szariat ” (prawo islamskie) zostały wykonane, aby brzmieć złowieszczo. Jakość rozmów krajowych była okazją dla zawodowych bigotów do realizacji programu opartego na słabo zawoalowanym rasizmie i islamofobii. To właśnie w tej epoce Amerykanie zaczęli słyszeć o „pełzającym szariacie” i rzekomej infiltracji Bractwa Muzułmańskiego rządu USA, między innymi o spiskach dotyczących ludzi z Bliskiego Wschodu.
w rezultacie muzułmanie i Arabowie—lub ludzie myleni z jednym lub drugim—byli również celem ataków na lotniska i inne przestrzenie publiczne. Być może tego rodzaju incydenty wydarzyłyby się po atakach, nawet gdyby komentarze były bardziej poinformowane, ale trudno jest zignorować wpływ dyskursu po 11 września na nacjonalizm i dzisiejszą supremację białych.
można by wyciągnąć prostą linię od firehose dezinformacji po atakach z 11 września do dzisiejszego dyskursu politycznego, w tym białego nacjonalisty i Donalda Trumpa. Sugestie byłego prezydenta, że Stany Zjednoczone są w stanie wojny z muzułmanami, że muzułmanie powinni mieć zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych, i że muzułmańscy mieszkańcy powinni być umieszczani pod nadzorem, wszystkie mają korzenie w wizerunku Bliskiego Wschodu po 11 września.
wojna straciła walutę jako instrument zmian.
Anchal Vohra, felietonista FP i niezależny korespondent telewizyjny i komentator na Bliskim Wschodzie z siedzibą w Bejrucie
przedłużająca się interwencja Zachodu w Afganistanie i Iraku po 11 września złamała zbiorową wolę USA. państwa i narodu amerykańskiego do uwikłania się w dalsze konflikty za granicą. Ten sentyment jest zrozumiały: Stany Zjednoczone straciły tysiące żołnierzy i biliony dolarów w ciągu dwóch dekad, ich próby budowania narodu nie powiodły się, a wszystko, co zyskały, to światowa reputacja jako podżegacza wojny.
prezydenci USA zrezygnowali teraz ze swojej być może naiwnej nadziei, że mogą demokratyzować autorytarne i konfliktowe kraje. Każdy przywódca od czasu prezydenta George ’ a W. Busha próbował zakończyć te wojny, wycofać się z Bliskiego Wschodu i skupić się na powstaniu Chin. W wycofaniu się z Afganistanu Biden jako pierwszy odniósł sukces. Okazało się jednak, że była to tak rażąca katastrofa humanitarna, że analitycy zaczęli zastanawiać się, czy kontynuowanie ograniczonej obecności USA lepiej przysłużyłoby się Afgańczykom i amerykańskim interesom.
talibowie powrócili do władzy po umowie, którą podpisali ze Stanami Zjednoczonymi w Doha, Katar, W zeszłym roku—ale nadal mają powiązania z al-Kaidą. Ponadto atak na opuszczenie USA żołnierzy i Afgańczyków przez Państwo Islamskie-Khorasan na lotnisku w Kabulu pokazuje, że Afganistan pozostanie rajem dla terrorystów zdeterminowanych, by zaszkodzić interesom USA. Nie jest jasne, czy niedawny obrót wydarzeń w Afganistanie zachęci lub powstrzyma Bidena od pójścia za nim w Iraku, gdzie wciąż jest 2500 żołnierzy amerykańskich.
nagły niesmak Stanów Zjednoczonych do wojny stanowi drugą zagadkę: Jeśli odrzuca się siłę militarną, a władza wetowa Rosji i Chin w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nadal czyni wysiłki dyplomatyczne bezużytecznymi, w jaki sposób społeczność międzynarodowa może powstrzymać dyktatorów przed zabijaniem i prześladowaniem ich własnego narodu? Niechęć prezydenta USA Baracka Obamy do wojny w Syrii dała Baszarowi al-Assadowi i jego rosyjskim sojusznikom wolną rękę do bombardowania terenów opozycji i zamieniania miast w gruzy. Assad rzekomo użył broni chemicznej przeciwko Syryjczykom i uszło mu to na sucho, pomimo gróźb Obamy o siłę militarną. W ONZ. Rada Bezpieczeństwa, Rosja i Chiny zawetowały wszelkie dochodzenia w sprawie rzekomych zbrodni wojennych syryjskiego przywódcy.
wojna jako instrument zmian, gdy Wszystko inne zawodzi, traci walutę w porządku światowym po 11 września . Ale wolny świat musi zastanowić się, co może zastąpić władzę wojskową, aby uniemożliwić dyktatorowi używanie broni chemicznej, powstrzymać religijnych mścicieli przed ścięciem kobiet lub chronić mniejszości przed ludobójstwami. Szczyt demokracji Bidena jeszcze w tym roku może być dobrym miejscem na początek.
przez Sumit Ganguly, felietonista FP i wybitny profesor nauk politycznych i katedry Rabindranath Tagore w kulturach i cywilizacjach indyjskich na Indiana University, Bloomington
gdy szedłem w kierunku mojego biura na Uniwersytecie w Teksasie we wrześniu. 11.01.2001, student zatrzymał mnie i powiedział, że dwa samoloty staranował w World Trade Center. Moja natychmiastowa reakcja była niedowierzaniem, a następnie poczuciem skrajnego przerażenia. Jako specjalista od współczesnej polityki Azji Południowej szybko zdałem sobie sprawę, że zarówno moje życie osobiste, jak i zawodowe nieodwracalnie się zmieniło.
jako Amerykanin pochodzenia indyjskiego rzadko spotykałem się z wyraźnymi uprzedzeniami lub nękaniem. Niestety, 11 września to wszystko zmieniło. Pierwszy z wielu takich epizodów miał miejsce na Międzynarodowym Lotnisku O ’ Hare, kiedy jechałem do Waszyngtonu, aby zeznawać przed amerykańską Komisją ds. międzynarodowej wolności religijnej. Personel ochrony transportu wyciągnął mnie z linii boardingu, ponieważ nie wierzyli, że igły w moim bagażu podręcznym to nieszkodliwe zaopatrzenie dla cukrzyków. To nie byłby ostatni taki incydent. Zostalem rutynowo sciagany za pozornie losowe kontrole w ciagu nastepnych kilku lat-pomimo nalegan TSA, ze profilowanie rasowe bylo zabronione, a nawet jak nosilem mój paszport USA na loty krajowe.
podczas gdy byłem celem jako potencjalne zagrożenie, byłem jednocześnie poszukiwany jako ekspert w szybko rozwijającym się obszarze zainteresowań akademickich: antyterroryzm. 9/11 i inwazje USA na Afganistan I Irak doprowadziły do ponownego nacisku na studia i praktykę kontrwywiadu, a zarówno fundacje prywatne, jak i rząd USA zwiększyły finansowanie badań antyterrorystycznych. Nagle odkryłem, że moja uśpiona wiedza w dziedzinie Kontrwywiadu cieszy się sporym popytem, zwłaszcza ze strony agencji rządowych. W międzyczasie wzrosło również zainteresowanie studentów. Kierowałem dwoma rozprawami doktorskimi, organizowałem konferencje i oferowałem nowe kursy na ten temat.
dwie dekady później nie doświadczam niechcianej kontroli na lotniskach. Jednak profesjonalne zainteresowania badawcze wywołane odpowiedziami polityki USA na wydarzenia z 11 września pozostają dziś podstawą, w mojej własnej pracy iw dziedzinie nauk politycznych.
władza państwowa-i to nie tylko wojsko.
Peter Feaver, profesor nauk politycznych i polityki publicznej na Duke University, gdzie kieruje programem w American Grand Strategy
najbardziej trwałą zmianą spowodowaną atakami z 11 września może być sposób, w jaki Amerykańscy decydenci przełożyli potencjalną siłę amerykańską na siłę kinetyczną poza domeną wojskową.
konwencjonalna mądrość jest taka, że ataki katalizowały militaryzację polityki zagranicznej USA. Nie jest to całkowicie błędne: kolejni prezydenci zamienili większą część potencjalnej siły militarnej na działania militarne. Podstawowe zadania, które nie mogły być skutecznie wykonane przez elementy niemilitarne, znalazły się na arkuszu zadań wojskowych. Ale te trendy dobrze poprzedzone odpowiedź Busha do 9/11; były one ważną częścią jego krytyki administracji Clintona na szlaku kampanii przeciwko ustępującego wiceprezydenta Al Gore.
rzeczywiście, konwencjonalna mądrość przesłania więcej niż oświeca, pomijając sposób, w jaki decydenci rozszerzyli również niemilitarne elementy władzy państwowej i wykorzystali je w służbie polityki zagranicznej USA. Budżet obronny podwoił się w latach 2001-2008, jak każdy pundit wie. Mniej zauważono, że w tym samym okresie budżet pomocy zagranicznej zwiększył się ponad dwukrotnie. Część tego wzrostu była bezpośrednio związana z interwencją wojskową, ale znaczna część była skierowana na inne cele rozwojowe, w tym podstawowe zdrowie publiczne. W niektórych przypadkach pomoc zagraniczna była substytutem wzmożonej interwencji wojskowej.
w tym samym okresie budżet wywiadu dramatycznie wzrósł, a techniki wywiadu zmieniły się, zwiększając wykorzystanie wywiadu otwartego i poprawiając koordynację między wywiadem krajowym i zagranicznym a egzekwowaniem prawa. Kolejne administracje poważnie traktowały bezpieczeństwo wewnętrzne, w tym ochronę lotnictwa, cyberbezpieczeństwo, ochronę infrastruktury krytycznej, przeciwdziałanie brutalnemu ekstremizmowi i konfrontację z krajowymi ekstremistami. Wojsko nadal odgrywa rolę w każdym z tych wysiłków, ale jest to rola wspierająca we wszystkich, oprócz cyberbezpieczeństwa.
decydenci wprowadzili również innowacje, aby wykorzystać potęgę gospodarczą USA do dalszych celów polityki zagranicznej. Zamiast szerokiego embarga gospodarczego, ukierunkowane dźwignie finansowe zostały opracowane i są obecnie narzędziem wyboru dla decydentów przed uciekaniem się do siły wojskowej, gdy interesy USA są kwestionowane za granicą. Oznacza to, że us statecraft nie jest zespołem jednego instrumentu, polegającym wyłącznie na trąbce władzy wojskowej. Wojsko pozostaje ważnym elementem władzy narodowej, ale jest wspierane i często zastępowane przez innych.
ta zmiana ma wpływ na rolę Stanów Zjednoczonych w świecie po klęsce w Afganistanie. Tak zwani powściągliwi, którzy wzywali do zakończenia amerykańskich operacji wojskowych za granicą, w zrozumiały sposób dopingują odwrót i zapewniają każdego, kto posłucha, że to uczyni Stany Zjednoczone bezpieczniejszymi. Tymczasem hawks ostrzega, że przyszłe zagrożenia sprawią, że ten odwrót będzie równie niebezpieczny, jak klęska w Wietnamie, która ośmieliła Sowiecki blok i postawiła Stany Zjednoczone na tylnych nogach przez prawie dekadę—do tego czasu prezydent Ronald Reagan nadzorował kulminację odnowy pozycji geopolitycznej USA.
jest za wcześnie, aby powiedzieć, kto jest bardziej przewidujący. Ale jeśli spełni się coś takiego jak oczekiwanie gołębi, sposób, w jaki nieliczne elementy władzy Narodowej zostały zmobilizowane w służbie interesów USA w ciągu ostatnich 20 lat, dostarcza jednego przekonującego wyjaśnienia. Elementy te mogą być nadal używane, nawet jeśli wojsko powróci do swoich koszar.
Amerykańskie wojny antyterrorystyczne jeszcze się nie skończyły.
Janine di Giovanni, felietonistka FP i autorka The Vanishing: Faith, Loss, and the Twilight of Christianity in The Land Of The Prophets, która zostanie opublikowana w październiku
11 września zmieniło wszystko. Jako reporter wojenny i analityk konfliktu, widzę konflikty jak spada starannie do pre-9/11 i post-9/11 kategorie. Wojny, o których pisałem w latach 90., od Bośni po Sierra Leone, były brutalne i przerażające—ale w dużej mierze opierały się na walkach etnicznych lub plemiennych, lub republikach oderwanych od jarzma kolonializmu lub pozostałości zimnej wojny. Duży nacisk położono na interwencję humanitarną, która rzadko się sprawdzała.
szedłem ulicą paryską, kiedy usłyszałem wiadomość o upadku bliźniaczych wież. Następnego dnia leciałem samolotem do Moskwy, potem do Tadżykistanu, a potem na płaskiej tratwie przepływającej przez rzekę Amu Darja do Afganistanu, który był pod kontrolą talibów. Spędziłem miesiące z Sojuszem Północnym, dopóki Kabul nie spadł do sił koalicji dowodzonych przez USA w listopadzie 2001 roku. Stamtąd udałem się do Tora Bora, gdzie siły amerykańskie próbowały wykorzenić Osamę bin Ladena. Następnie spędziłem lata w Iraku, zajmując się konfliktem z tamtejszą rebelią.
wojny, które opisałem po 11 września, miały wspólny wątek: powstanie, grupy radykalne i powstanie dżihadu. Reakcja USA na ataki zamieniła konflikty w wojny o terroryzm, jednocześnie próbując budować naród, który w dużej mierze nie powiódł się. Stany Zjednoczone, jak również Francja i do pewnego stopnia Wielka Brytania, nadal koncentrują się na zwalczaniu terroryzmu, czy to al Kaidy w Sahelu, Boko Haram, Państwa Islamskiego, czy rodzimej radykalizacji. Nawet wojna domowa w Syrii, która rozpoczęła się jako próba wyzwolenia ludzi spod dyktatury, stała się walką między reżimem Assada a koalicją radykalnych ugrupowań, które przejęły pierwotny mandat.
wiele z tych konfliktów po 11 września to także wojny proxy-podżegane przez Wielką potęgę, a następnie angażujące inne kraje w regionie. Spójrzmy na Jemen, Syrię, nawet Afganistan, a wkrótce Etiopię: chodzi o graczy regionalnych, którzy wskakują, aby wyrzeźbić zwłoki ogarniętego wojną kraju. Komentatorzy i decydenci polityczni powinni podchodzić do przyszłych wojen z takim obiektywem, aby zrozumieć i miejmy nadzieję pracować nad negocjacjami i wprowadzaniem pokoju.
Stany Zjednoczone nie są już niezbędne.
Stephen Wertheim, senior fellow w American Statecraft Program w Carnegie Endowment for International Peace i autor Tomorrow, The World: The Birth of U. S. Global Supremacy.
11 września zmienił sposób, w jaki Stany Zjednoczone rozumieją swoją rolę w świecie—ale nie tak, jak liczyli na to przywódcy.
po upadku Związku Radzieckiego, Stany Zjednoczone zdecydowały się nie cofać swojej przymusowej władzy na całym świecie. Zamiast tego rozpoczął poszukiwania, aby nadać tej ogromnej mocy cel. „Jeśli musimy użyć siły, to dlatego, że jesteśmy Ameryką; jesteśmy niezbędnym narodem” – powiedziała w 1998 roku Sekretarz Stanu USA Madeleine Albright. Ale w przypadku braku poważnego zagrożenia i w czasie obfitości, pozostało niejasne, jak duże obciążenie USA. obywatele byli gotowi znieść, aby ich kraj był niezbędny na całym świecie.
na początku ataki z 11 września wydawały się rozwiązywać ten problem—nasycać potęgę USA nieugiętym celem. Bush natychmiast oświadczył, że Stany Zjednoczone zostały zaatakowane z powodu siły jego przykładu. Następnie odpowiedział, serwując spektakularne przykłady potęgi USA, rozpoczynając to, co nazwał „globalną wojną z terroryzmem” i inwazją na Afganistan. Nawet to nie wystarczyło. Irak zaoferował scenę, aby wyobrazić sobie, że Stany Zjednoczone, odrzucone 11 września, mogą przekształcić cały region i popchnąć historię do przodu. Stany Zjednoczone musiały być niezbędne dla losów świata,a co jest lepszym sprawdzianem niż kraje, które nie mogą być bardziej odległe lub inne od siebie?
kiedy doszło do rzezi, Amerykanie się dostosowali, zwracając się przeciwko wojnom, a także roli USA, która ich napędzała. Jeśli bycie „niezbędnym narodem” oznaczało prowadzenie bezowocnej, niekończącej się wojny, to Stany Zjednoczone potrzebowały nowego sposobu nawiązania relacji ze światem. Trump odrzucił pogląd, że Stany Zjednoczone mają obowiązek strzec międzynarodowego porządku siłą, nawet gdy nadal dążył do dominacji militarnej, tylko owinięty pokrzywdzonym nacjonalizmem. Jego następca, Biden, wycofał siły amerykańskie z Afganistanu, przysięgając zakończyć ” erę wielkich operacji wojskowych mających na celu przeobrażenie innych krajów.”
Wręcz przeciwnie, Stany Zjednoczone prawdopodobnie zdobędą władzę i wpływy poprzez oderwanie się od kosztownych konfliktów. Ale w końcu można powiedzieć, 20 lat później, że 11 września rozbił pretensję USA do globalnej niezbędności. Jeszcze dwie dekady i Stany Zjednoczone mogą stać się narodem między narodami, nie władając już nad innymi, aby dostać to, czego potrzebuje.